2013-09-30

Godność człowieka? (1)

„Przyrodzona i niezbywalna godność człowieka stanowi źródło wolności i praw człowieka i obywatela. Jest ona nienaruszalna, a jej poszanowanie i ochrona jest obowiązkiem władz publicznych.” (art. 30 Konstytucji RP)

Jeżeli godność człowieka jest przyrodzona, to wolno sądzić, że – po pierwsze -  człowiek ma od pewnego momentu świadomość tego, co jest treścią jego godności, choćby ta treść ulegała zmianie, ale organ prowadzący politykę - i każdy obywatel szanujący prawo – uznają tezę o przyrodzonej godności jako składnik normy prawnej i to dlatego – nieraz tylko dlatego - że tak stanowi cytowany art. 30 KRP. Wszak przeważyła w Polsce zgoda co do tego, że prawodawcy i uczestnicy referendum mogą orzekać o tym, co jest przyrodzone albo przyrodzone nie jest. Bardziej rozpowszechniona jest koncepcja godności osobistej, która zresztą wywodzi się prawno-naturalnej koncepcji godności przyrodzonej, a nie z prawa stanowionego, choć świadomość tej genezy nie jest powszechna. Jednak konstytucja stosuje termin „człowiek” w znaczeniu „każdy obywatel” i dlatego – po drugie - mamy do czynienia z godnością przyrodzoną o treści typowej dla ludzi w danym państwie, a w celu ustalenia tej treści trzeba też badać kontekst – kulturę w danym społeczeństwie, a w demokratycznym państwie prawnym – rozmaite kultury wspólnot w społeczeństwie pluralistycznym na zasadzie równości. I w jednym wypadku, i w drugim, mamy jednak do czynienia z godnością jako składnikiem tożsamości, na którą składa się to, co indywidualne i to, co wspólnotowe, zbiorowe, społeczne, narodowe, obywatelskie etc. W każdym wypadku trzeba uwzględnić także to, co indywidualne, ale skoro „poszanowanie i ochrona godności jest obowiązkiem władz publicznych”, to o treści godności nie może rozstrzygać to, co indywidualne. Rozstrzyga to, co zbiorowe. Ponieważ zaś godność jest „nienaruszalna”, to może jednak  to, co indywidualne może (musi?) mieć przewagę nad tym, co zbiorowe?  A jednak przyjęcie tego poglądu nie jest możliwe, gdyż prowadziłoby do sytuacji, w której czasem o działalności władz publicznych w zakresie poszanowaniu i ochrony godności człowieka rozstrzygałby przede wszystkim ten pojedynczy człowiek i obywatel, albo jego/jej ustawowy przedstawiciel. Żeby te wątpliwości rozstrzygnąć, a sprzeczności przynajmniej ograniczyć, wracamy do uwarunkowań zbiorowych i sięgamy do bliższego określenia godności jako źródła wolności i praw człowieka i obywatela. Wolno mniemać, że to, co indywidualne zbiega się z tym, co zbiorowe przede wszystkim w zakresie praw człowieka i podstawowych wolności jako przedmiocie poszanowania i ochrony.  Ten system działa – do pewnego stopnia. Istotne jest dostrzeżenie tych sfer, w których poszanowanie i ochrona mogą się spotkać i zapewne spotykają się z krytyką ze strony obywateli najwyraźniej mających inne wyobrażenie o swej godności niż mają władze publiczne. Dyskurs publiczny podsuwa pytania – np. o traktowanie związków zawodowych, poszanowanie i ochronę godności kobiet czy osób o seksualności odbiegającej od tego co typowe, albo pytań o godność ludzi odbywających karę pozbawienia wolności. W więzieniu godność człowieka jest systematycznie niszczona przez współwięźniów i warunki egzystencji więźniów, a dotyczy to każdego dnia dziesiątków tysięcy osób, którym wymierzono karę pozbawienia wolności, czemu jednak towarzyszy de facto kara pozbawienia godności, przy aprobacie władzy publicznej! Na pełniejszą odpowiedź czekają pytania o to, do jakiego stopnia naruszana jest godność obywatela muszącego leczyć się w placówkach publicznej, ale nieadekwatnej, służby zdrowia lub załatwiać sprawy w nieudolnie funkcjonujących urzędach administracji publicznej.  A przecież organ władzy prowadzący politykę państwa obowiązuje konstytucyjna norma poszanowania i ochrony godności człowieka. Implikacje konstytucyjnej zasady godności człowieka dla prowadzenia polityki są wielorakie, na co wskazuje też refleksja nad kulturowością i politycznością człowieka we wspólnocie, społeczeństwie, państwie. Pojęcie godności odnosi się do polityki pojmowanej integralnie – np. i w tym, co w polityce odnosi się do podmiotu zagranicznego. Ilustruje to debata o roli Polski w świecie itp. rozważania; świadczą o tym rozliczne w  dyskursie publicznym przejawy (język) kompleksu niższości wobec krajów uznawanych za wyżej rozwinięte pod każdym względem. Problematyka godności człowieka wiąże się też z problematyką suwerenności. Jeśli bowiem suwerenem jest naród, to komunikacja społeczna pomiędzy „godnymi” jednostkami należącymi do tego narodu współtworzy podstawę tożsamości zbiorowej i woli  urzeczywistniania suwerenności.

Korzystając z tej witryny wyrażasz zgodę na używanie plików cookies, które usprawniają jej działanie.

© Ryszard Stemplowski